czwartek, 30 kwietnia 2009

29.04 - ANTHONY & THE JOHNSONS @ TEATR WIELKI, WARSZAWA


Marmurowo-kryształowe korytarze Teatru Wielkiego wypełniły się szczelnie celebrytami. Widocznie Antonego zobaczyć wypada, bo na koncercie byli tak zwani wszyscy. Kiedy już udało się poodnajdywać właściwe drzwi prowadzące do właściwej loży i nawet zwiewna sukienka Reni Jusis zaległa na adamaszkowym teatralnym krześle, zaczęło się przedstawienie. Dosłownie przedstawienie, bo jako ”support” wystąpił dziwny stwór o niezidentyfikowanej rasie i płci, raczący nas przez dobre 15 minut wygibasami swego umalowanego, rozchybotanego w rytm plemienno-orgazmicznych jęków, ciała (WTF, Antony?). Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, a wszystko złe kiedyś się kończy, skończyło się więc i to. Koncert zaczął się w niemal kompletnych ciemnościach, a gra świateł do końca była jednym z niemal równoważnych z muzyka elementów całości. Antonemu niedługo stuknie czterdziecha, ale na scenie (i prawdopodobnie poza nią) sprawia wrażenie małego, wrażliwego dziecka, które wytrwale wyciąga do świata ciekawe rączki, choć zły świat równie wytrwale daje mu po łapkach. Tym bardziej porusza głos Antonego, będący dla mnie jednym z nie dających się pojąć fenomenów tego świata. Choć dla dobra tej relacji bardzo chciałam zachować choć szczyptę cynizmu, nie udało się. Koncert był (wybaczcie egzaltację) magiczny, a ewentualny patos czy sztuczność były skutecznie niwelowane przez rozbrajające poczucie humoru Antonego, który często, nawet w trakcie utworów, miał widowni coś do powiedzenia. Było nastrojowo (jeszcze raz podkreślić należy fantastyczną grę świateł - w końcu koncert był częścią trasy promującej nowy album pt ”The Crying Light”), ale nie nudno - swingująco-jazzujące wykonanie ”Shake That Devil” niemal poderwało teatralną publikę z krzeseł. Po trzykrotnym bisie (obowiązkowo ”Cripple and the Starfish”) Antony zarzucił na ramię torebkę, rzucił kwiatami w publiczność i pomaszerował w siną dal teatralnej sceny. Było prawie idealnie. Prawie, bo nie możemy przejść obojętnie obok utworu o reinkarnacji Jezusa jako afgańskiej dziewczynki... WTF, Antony? [wiechnik]