piątek, 24 kwietnia 2009
23.04 - DR. HACKENBUSH @ FONOBAR, WARSZAWA
Je**ł cię pies, je**ła cała wieś! Otwarty w pechowym miejscu po W5, H2O i paru innych klubach, których nazw już nikt nie pamięta, Fonobar zainaugurował swą działalność wiekopomnym wydarzeniem – drugim po latach kulturalnego milczenia koncertem Dr. Hackebunbusha. Powstała przed 33 laty kapela przyciągnęła do ogrodu (nie ogródka) na tyłach betonowego cudu architektury, osadzonego bóg wie kiedy na Skrze (na styku z Polami Mokotowskimi, dojście z obu stron), dobre dwie-trzy steki osób w wieku lekkopółśrednim. Na dzień dobry black metal na wesoło („Czy jest tu piekło?”) zaserwował Mastrubator, czyli wyjściowo ubrane chłopaki z makijażami i gitarami. Konferansjerką zajął się Figurski, którego za każdym razem witało i żegnało gromkie „wypie*dalaj”. Pan Michał podkreślał wielokrotnie, że „robi to za darmo”, pokazywał środkowe palce, generalnie wszyscy wyglądali na bardzo zadowolonych. Ludzie stali w długich kolejkach po browar – dwa krany w ogrodzie, jeden bar w otwartym na ogród budynku, jeden na górze, grill, pewnie jeszcze parę punktów, do których nie doszliśmy: to naprawdę spora przestrzeń! Wreszcie gdyńska ekipa wkroczyła na scenę w składzie trzyosobowym. I poleciały w eter soczyste kur*y, s*ania, bąki i inne pyszności, które pamiętamy (my, trzydziestopluslatkowie) z czasów młodości. „Nienormalny”, „Je**ł cię pies”, „Miewa”, „Kosa”... Było pogo, były bisy i serdeczności. Fonobar oficjalnie otwarty! [figiel]