czwartek, 23 kwietnia 2009

18.04 - CARL CRAIG @ KLUB 55, WARSZAWA

Większość zawodników startujących w wieczornych konkurencjach, na imprezach techno miałaby problem z dotrwaniem do rana. Carl Craig na tej scenie jest już ponad dwie dekady i nie ma się mu co dziwić, że wykształcił sobie mechanizmy obronne przed chamstwem i głupotą. Twarz pokerzysty przybierana w rozmowach z psychofanami i zimna krew zachowywana nawet gdy nad mikserem ktoś macha piwem, to naturalne następstwo setek zagranych imprez, a stoicka postawa przez wielu odbierana jako brak kontaktu z publicznością czy zblazowanie, w jego wypadku wydaje się mieć więcej wspólnego ze skupieniem i profesjonalizmem. Dowodem na to może być perfekcyjnie zmiksowany ponad dwugodzinny set zaprezentowany w warszawskich klubie 55. Elektroniczne brzmienie przemysłowego Detroit reprezentowały klasyki z lat 80tych, mocniejsze, nowsze utwory, jak i pełne spektrum twórczości samego Craiga. Na dobrze wysterowanym "piątkowym" nagłośnieniu słuchanie technicznych hymnów rodem z Motor City, nawet dla znających je na pamięć maniaków, stanowiło ogromną przyjemność, a niezorientowani nie zmieścili się na ściśle ograniczoną listę gości, albo gdzieś po kontach drżącym głosem szeptali "Oh my god, it's techno music". [fika]