poniedziałek, 20 lipca 2009

Powiślańska plaża, 18 lipca, Warszawa-Powiśle


Piękny to był wieczór, zupełnie niewarszawski. Kiedy osłabiony upałem Akti&Exklu team dotarł na miejsce, z budynkiem dawnych kas dworca Powiśle pożegnały się już mamy z dziećmi. I dobrze, bo tylko dzieci tam jeszcze brakowało – pod mostem Poniatowskiego i tak była już cała Warszawa. Pardon, ta, która jeszcze trzymała się na nogach po pełnym dniu plażowania i ta, która nie wyjechała grzać tyłki w przyjemniejszych okolicznościach przyrody. I czegośmy tam szukali? Ochłody i zapomnienia w trunkach serwowanych zza zatłoczonego baru. Przyjemności w konwersacjach z dawna niewidzianymi ziomkami (czasem nawet od piętnastolecia!). Relaksu w piasku i na fotelach rozstawionych na całej szerokości chodnika. I iluzji, że nie jesteśmy w Warszawie, ale w jakiejś znakomitej zachodniej stolicy, gdzie tego typu akcje – didżeje, mniej lub bardziej spontaniczny melanż na kilkaset osób, piasek, grill i alkohol – są na porządku dziennym. Pardon nr 2 – nocnym. Za zanimowanie megaprzyjemnej, niezobowiązującej i relaksującej imprezy kaowcom z Warszawy-Powiśla należy się potrójne „hip hip hurra!”. A panom policjantom – za łagodne, choć stanowcze i skuteczne zlikwidowanie party około 2.00 – jakiś kojący nerwy drink i gruby skręt.
[tekst: am, foto: Jarek Bąk, www.flickr.com/photos/jarekbak/sets/72157621605395093/]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz