piątek, 22 maja 2009

15.05 - PULP CLUB @ CBA, WARSZAWA


W piątkowy wieczór poszliśmy poszukać orzeźwienia w Basenie. Inauguracja Pulp Club Double Trouble Choice zapowiadała się smakowicie. Dwudaniowy zestaw - The Black Tapes i Out of Tune - nasycić powinna wszystkich spragnionych dobrej zabawy. Pojawił się jednak pewien problem organizacyjny - okazało się, że ilość piwa w klubie jest mocno ograniczona: 100 sztuk na całą noc. A zwyczaj i dobry smak nakazuje takie rarytasy jak TBT i OOT sowicie popijać w celu lepszego wchłonięcia do organizmu. Na szczęście po szybkiej interwencji DJów-gospodarzy klub poszedł po rozum do głowy i dodatkowe piwa.
The Black Tapes, świeżutko po wydaniu debiutanckiego albumu, byli w świetnej koncertowej formie. Zmasowana punkowa energia wbiła wszystkich w dno Basenu. Wokalista - z gatunku tych, co to wzroku od nich oderwać nie można, szalał, skakał, wił się, skręcał - jednym słowem: robił wrażenie. Jako wisienka na tym koncertowym torcie - rzut gitarą na odchodne i straszliwy rozdzierający uszy sprzęg na pożegnanie zachwyconych widzów.
Blacktejpsi zakończyli z pazurem, Out of Tune rozpoczęli z przytupem. Parominutowe pulsujące bitem intro przywołało pod scenę wszystkich tych, którzy zdążyli się w przerwie rozpierzchnąć po licznych i przepastnych zakamarkach Basenu. Electro-gitarowe dźwięki rozeszły się po Basenie szeroką falą. Wokalista, Eryk Sarniak, wczuł się w rolę tak bardzo, że nawet, gdy w ferworze miotania się po scenie zaliczył fikołka tak spektakularnego, że aż nakrył się swymi sarniaczymi odnóżami, ani na moment nie przestał śpiewać. Po koncertach poskakaliśmy sobie porządnie przy dźwiękach Blur, Oasis, Primal Scream, Depeszy i takich tam. W Basenie pluskało nam się tym swobodniej, że spora część publiki opuściła klub, gdy piwne posiłki okazały się być niewystarczające i trzeba było czekać na kolejną dostawę browara. My zostaliśmy i nie żałowaliśmy! Z niecierpliwością czekamy na kolejną edycję - tym razem Kumka Olik i Muchy! [wiech]