![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_ZexEoDcfu7MLW2jpJOs5NPaExTjZ-y9oxECqSvcM1oL1upDDQVTuxre4H3Mt-UaJaXEOHsfv5Gv_ewEdzVu2RW4u3TA-CwYcpQJEyTLoxy8uaBgwCDA4X5x_5BO5PRxg-3nh2_CMLh9S/s400/_MG_4170.jpg)
Cztery kobiety dwóch facetów i masa rock’n’rolla… No właśnie, tych, którzy spodziewali się elektronicznej pięści między oczy, musiał zaskoczyć iście AOR-owy początek. Ekipa zabrzmiała jak jakiś rip off po Suzi Quatro albo innym, niekoniecznie dziewczyńskim, zespole sprzed wielu lat. Z czasem wszystko wróciło do normy (czyli mniej więcej tego, co znamy z płyt), jednak my nie mogliśmy się pozbyć wrażenia, że oglądamy jakiś na maksa żartobliwy cover band grający dla znanej sobie od lat klubowej publiki.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhDN1fKl8YXMadHOhZUFjvEDV0WbQ8u06RotPXZyQMUY0X572ijE5dWHoVHh9HmT7XW6HQeJ_KmBmdA5_jqCTtXtSE-gLx8l8nS298sgn8FqtrieGk-BsXuX89KFXYjrx2QDovRHpYggpmk/s400/_MG_4078.jpg)
Było tam wszystko: owłosiona klata, czapka tirówka, tatuaże, dość tandetne kostiumy wokalistki, fryzura na 80’s businesswoman, a nawet koszulka z reklamą znanego wszystkim Polakom piwa, pełen popkulturowy miszmasz.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgiKWSKN6HB7ELPy1ypHYqoKOS9lbS57geBRZXgrN3OlkIMO-mM_bXgbnVxShLDPLEr_bVGu7Kz_1aNjMJO_9ol7OZb-5_yXAPtniSS1CdhWBkwuywnXd1gfsbHepv19Royz5-wx01kWohb/s400/_MG_4243.jpg)
Muzycznie zaliczyliśmy przejazd przez wszystko, co może kojarzyć się z ideą wojujących dziewczyn - od wspomnianej Suzi Quatro, przez Blondie (!) po Bikini Kill. Były też kompletne stylistyczne zaskoczenia, jak gitary pracujące w rytmach Dire Straits, czy kończący występ 90’sowy rap (widzieliśmy oczyma wyobraźni jakiś klip z '93 roku z cyklu „Yo Sis” i MC Hammerem na featurnigu). Żeby było jeszcze bardziej od czapy, całość zagrana została z wielkim luzem, dystansem, totalnie garażowo, ze sprzężeniami, piskami i innymi rockowymi smaczkami. Jeden bis dla zachwyconej sali i już spocony pan perkusista palił papierosa przed klubem.
tekst: Michał Kropiński, foto Fila Padlewska