piątek, 27 listopada 2009
19-22.11.09 - Plateaux Festival @ Toruń, Bydgoszcz
Nie należymy (niestety?) do fanów muzycznych pejzaży misternie utkanych z szumów, trzasków i przesterowanych gitar. Zbyt mało poetyckie dusze mamy by przez kilka godzin z rzędu, siedząc na zimnych kafelkach kontemplować zmiany częstotliwości i teksturę zgrzytów. Pijany, rozkapryszony Christan Fennesz tylko nas wkurzył, a wrażenie podczas „ambientowej” części zrobiło jedynie Deaf Center oprawione w niesamowite wizualizacje Claudio Sinattiego wyświetlane na trzech połączonych obrazem ekranach. Kiedy już wyjaśniliśmy nasze preferencje, wyjmując z ręki oręż złorzeczącym subiektywności relacji forumowiczom, możemy przejść do naszych faworytów.
Na zakończenie piątkowego dnia w ogromnej przestrzeni CT Parku, współdowodzący Raster-Noton Byetone wjechał za konsoletę czołgiem. Trzy ekrany ułożone w wizualny ołtarz na końcu targowej nawy toruńskiej przestrzeni wystawienniczej, rozbłyskiwały monochromatycznymi, geometrycznymi wzorami. Charakterystyczny dla niemieckiej wytwórni obrazowy minimalizm pogłębiał jeszcze techniczny chłód seta, a beznamiętne odliczanie co chwilę łudziło, że mordercze dźwięki dobiegają już końca. Potężne brzmienie rozchodziło się pogłosem po ogromnej hali, a syntetyczne partie przeszywały ciała wytrwałych do końca dnia nielicznych uczestników festiwalu. Gdyby Kraftwerk zrezygnował z wokalnych eksperymentów ograniczając swoje kompozycje jedynie do bębnów i basu, Byetone miałby zapewnione miejsce w składzie klasycznej niemieckiej grupy. Gdyby w przyszłości dźwięki natury pod naporem przemysłowych odgłosów i industrialnych ech zniknęłyby z powierzchni Ziemi, współzałożyciel Raster-Noton tworzyłby soniczny pejzaż dla planety. Gdyby toruński CT Park w piątkowy wieczór odwiedziłoby więcej osób, rzesza fanów niemieckiej wytwórni drastycznie by wzrosła.
Podobne konsekwencje mieć by mogła większa frekwencja w bydgoskim APK, gdzie w kameralnej atmosferze ledwo kilkadziesiąt osób wysłuchało chirurgicznie wręcz precyzyjnego seta SND. Brytyjski duet swoje elektroniczne eksperymenty publikuje również pod skrzydłami Raster-Noton. Na potężnym nagłośnieniu przeniesionym z toruńskiej hali do małej salki Akademickiej Przestrzeni Kulturalnej, każde pojedyncze uderzenie bębnów zyskiwało należną mu uwagę. Zimne, syntetyczne dźwięki cięły spowitą w mroku, klubową przestrzeń, podczas gdy bas z niewielkiej sceny wypierał resztki gorącego powietrza. Mark Fell i Matt Steel pochyleni nad laptopami, za tło mając jedynie czarną kotarę, nie pozostawili wątpliwości co, bez względu na gatunkową przynależność czy stylistyczne podziały, pozostaje najważniejsze - brzmienie.
Właśnie owe dwa występy spośród bardzo licznego, mocno zróżnicowanego line-upu tegorocznej edycji Plateaux Festivalu zrobiły na nas największe wrażenie. Przypadek sprawił, że oba projekty wyszły pod szyldem jednej wytwórni. Nie przypadkiem jednak ich brzmienie swoją przystań znalazło w tak zasłużonym labelu. Nie przypadkiem też trafili do programu jednego z bardziej ideowych festiwali w Polsce. (txt: dup, fot: Magda Bujak)