poniedziałek, 5 grudnia 2011

Junior Boys @ Stodoła, 3.12.11

Stodoła nie jest wymarzonym miejscem na spędzanie sobotniego wieczoru, musieliśmy więc nieco ze sobą powalczyć, aby tam dotrzeć, ale wysiłek ten został nam w pełni wynagrodzony. Junior Boys kochamy od czasu ich rewelacyjnego występu na malutkiej scenie warszawskiego CDQ-u dobre cztery lata temu, szliśmy więc na ich sobotni koncert z nastawieniem, że co by się nie wydarzyło, i tak ich lubimy.



Na szczęście nie było potrzeby jechać na starym sentymencie, Jeremy Greenspan i Matt Didemus (z pomocą towarzyszącego im perkusisty) cudownie nas rozbujali, ciepłym synthpopowym brzmieniem wprowadzili w doskonały nastrój.



Greenspan udowodnił, że nie ważne, ile stracił włosów i zyskał kilogramów od czasu poprzedniej wizyty w Warszawie - jego idealny wokal, używany w nieco niedbały, nonszalancki sposób, rekompensuje wszystkie niedostatki świata, łącznie z brzydką pogodą i światowym kryzysem.



Jak przyjemny to był koncert, świadczy także fakt, że koniec nastąpił zanim zdążymy zająć się planowaniem strategii odbioru kurtki z szatni przed bisami. Szczerze zdziwione "już?" jako reakcja na zejście muzyków ze sceny to niezbity dowód, że było dobrze.
tekst: Ola Wiechnik
foto: Piotr Bartoszek (Pitaparty.blogspot.com)