poniedziałek, 19 września 2011
Bryan Ferry @ Sala Kongresowa, 12.09.11
Na koncert wiecznie żywego amanta eleganckiego angielskiego popu, Bryana Ferry’ego czekaliśmy od dawna, tym bardziej że wiosną zaliczył falstart i w Polsce niestety się nie pojawił. Wydana w kwietniu płyta „Olympia” nie tylko rozbudziła sentymenty za hiciorami sprzed blisko trzech dekad (sic!), ale też potwierdziła klasę artysty. No i formę, bo 65 lat to nie bułka z masłem i do kapci i ciepłego pledu, wydawać by się mogło, coraz bliżej. Koncert daleki był od takich skojarzeń, niespodziewanie jednak koronkowy, popowy przepych nagrań Ferry’ego został przyćmiony przez klasycznie rockowy sound. W rozbudowanym dziewięcioosobowym składzie zagubiły się trochę aranżacyjne ornamenty, a żeńskie wokalizy i solówki gitarowe poprowadziły nasze skojarzenia w rejony późnego Pink Floyd i zmęczonych rockowych weteranów. Jakoś odbiegło to od naszych oczekiwań – najwyraźniej jednak na Ferry’ego jesteśmy jeszcze niewystarczająco starzy…
tekst: Rafał Rejowski