wtorek, 13 października 2009

Glasvegas @ Pepsi Vena Music Festival

Aż przykro było patrzeć na świecący pustkami łódzki klub Wytwórnia. Ale nie będziemy nikogo bić po łapkach ani pokazywac palcem, bo sami na Venie pojawiliśmy się dopiero drugiego dnia, i to tylko na Glasvegas. Nie żeby dzień pierwszy nie nęcił nas skocznym Frankmusikiem i innymi atrakcjami. Tak jakoś wyszło. Bijemy się w brodę i plujemy sobie w pierś.

Na szczęście zamiast pokuty za niesumienność w wypełnianiu imprezowych obowiązków służbowych, spotkała nas wielka nagroda.



Koncert Glasvegas przeszedł nasze najśmielsze oczekiwania (widzieliśmy ich już raz, na dużej festiwalowej scenie, w pełnym słońcu o godzinie 17.00 i nie mogliśmy się oprzeć wrażeniu, że to nie najlepsze otoczenie dla tego zespołu). Inaczej było w kameralnej (około 200 osób) atmosferze klubowej. I zespół, i publiczność dali z siebie wszystko.



Nawet początkowi sceptycy szybko poddali się magicznemu nastrojowi, który już od pierwszych minut wyczarowali Szkoci. Było jak nie w Łodzi!;)



Nie ma sie co rozpisywać, kto nie był, i tak nie uwierzy, a kto był, nie zapomni. Lepiej oddadzą to zdjęcia naszego przezdolnego kolegi Piotra Bartoszka.




Wiecej na PitaParty