sobota, 8 grudnia 2012

06.12.12 - kIRk @ Kosmos Kosmos, Warszawa

Wyprawy w kosmos organizowane są z różnych powodów. Obserwacja wpływu Księżyca na naszą planetę, naprawa stacji badawczych czy poszukiwania innych cywilizacji. W miniony czwartek postanowiłem, że też polecę. Bez przygotowania, sponsorów i sprzętu. Dobrze, że nie tak daleko. Kosmos Kosmos na Koszykowej gościł bowiem na swojej scenie zespół kIRk. Okazje były co najmniej dwie. Mikołajki oraz przedpremierowy koncert prezentujący materiał z nadchodzącej płyty „Zła krew”. Krótko po 21 zaczęło się odliczanie i - gdy w przeciągu paru chwil w klubie zjawiła się całkiem spora liczba osób - rakiety zostały odpalone. Trąbka, komputer, gramofon i cała masa kolorowych urządzeń generujących paliwo potrzebne do tej podróży były już gotowe do lotu. Na sali nie było zbyt jasno, muzyka nie należała też zresztą do najjaśniejszych. W takiej scenerii trudno by było wyprawić „Uroczysty obiad...”. Długie, niepokojące i transowe pętle podbite niską sinusoidą basu dopełniały krótsze bądź dłuższe partie trąbki. Publiczność kiwała zakapturzonymi głowami, bujała się w takt beatów albo stała w skupieniu. Pierwsza część występu była spokojna, przypominała nieco „Mszę...”, jednak po krótkich oklaskach trzej muszkieterowie zaserwowali „Prawdziwe piekło”.

kIRk pozostaje nader konsekwentny w swoim podejściu do muzyki. Słabość do dźwiękowej heroiny i szumu winylowej płyty w połączeniu z postapokaliptycznymi odłamkami techno wciąż działa. Przed wyprawą w kosmos nie miałem okazji zapoznać się ze „Złą krwią” z której materiał Paweł, Olgierd i Filip prezentowali na scenie po raz pierwszy. Ciekaw jestem, na ile improwizacji pozwolą sobie przy następnej podróży. O ile będą jeszcze bilety.

[tekst: Maciej MCQ Panek, foto: Bartek Bajerski / bajerski.org]