![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhxyApPfmirw2R2zVCPWO-7od3hPWjG0CJI-Oh_ZXRXCOWJHigtDv8boZFLXiggCJBS54Z7MP26XiFTOy2MLtcSfPIk9I86J0jBQfmH0bJPJTXF1N3NODjEQA4s74uq-ZYmjkXpN6dG0XNf/s400/_MG_9778_small.jpg)
Wieczór otworzył DJ set trójmiejskiego kolektywu Shadowplay. To było dobre posunięcie, bo czekanie na koncerty przy dźwiękach winampa nie przystoi w kraju, który ma ambicje gonić ofertą bookigową zachodnich sąsiadów. Godzinny secik wypełniły zimne dźwięki i ejtisowe wizuale, które wkręciły nas na tyle, że kompletnie nie zauważyliśmy, kiedy klub zdążył się wypełnić, a między ludźmi przemknęła drobniutka wokalistka.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiiWPUMumUPP7G2F75yj0haDyM1RnUUFQ5y-1ShA7l5P6_0L2DCjxO_wWtEpsrsAQT2FiW_0RL_Zi1hKv4yDHfs7aIORuA8_lHEiGz7rHtLduUg8VGpQrDwE_tyoXwJ6JdRIZhHJifJARYf/s400/_MG_9674_small.jpg)
O 21.00 rozpoczęło się to, na co wszyscy czekali. Zola Jesus i jej 3-osobowy zespół wypłynęli na scenę jak ze starego klipu new romantic. Statyczni, przyodziani w skóry panowie oraz maleńka, ledwie widoczna zza tłumu dziewczynka. Od początku było wiadomo, że będzie lepiej niż w Soho. W końcu nagłośnieniowiec Hydrozagadki jest znany z tego, że nawet z tak specyficznego miejsca wyciąga 120%.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi7bUKEtLbkcuWU7q0cquHjv_ZAHDOyf0VrIsJKt2wJNp4tOhpXW9npyE7DxvUTRILX53EtaODrRYYNq_KB4Lr0eiG9YYSnJgcDgzbdGqCJMmM57OcK1S2Rhc4Eu82fOMzv7z4wxhgSgjO0/s400/_MG_9623_small.jpg)
Nagle okazało się, że Nika świetnie śpiewa i nie ma najmniejszych problemów nawet z najtrudniejszymi partiami. Industrialne otoczenie i fenomenalny zespół zrobiły resztę. Koncert był bardzo dobry – przez pierwszych kilka utworów… Potem niestety stało się to, czego obawialiśmy się najbardziej. Muzyka tego typu najlepiej sprawdza się słuchana z płyt – na słuchawkach w metrze albo wieczorami w domu. W wersji live staje się po prostu nudna.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjC1KLObeShbHYD_Y7_TAgLB-Cb9NBVaIW38Cciafew7veIythFdunS6crtfeontvMNQbATpHmj1pS8Qma75N1TYTlCWP9dGBvg8cEt_HjBaueNPKannOqP8QrO3Fj4j-WPyGGR_E3Oe_Mt/s400/_MG_9611_small.jpg)
Mimo że dobrze znamy większość repertuaru, ciężko było nam wyróżnić jakieś highlighty. Ale za taki uznać można po prostu osobowość tej niesamowitej dziewczyny, która z gracją zawstydzonej uczennicy dzielnie pozowała do pokoncertowych zdjęć. Czasem nie ma sensu szukać dziury w całym.
[tekst: Michał Kropiński, foto: Fila Padlewska]